wtorek, 22 kwietnia 2014

Szybowce - testy, testy

  Pierwszy test "wyścigów szybowców" odbył się w długi weekend majowy 2013, czyli prawie rok temu... Zabraliśmy się do grania dość późno (było chyba ok 23.00) - mała Zosia jak na złość nie chciała iść wcześniej spać ;)... Gra wciągnęła nas tak, że graliśmy do pierwszej a do 3 w nocy dyskutowaliśmy. Było kilka niedociągnięć, ale grało się bardzo fajnie, a to dobrze wróżyło na przyszłość :)

Kolejne testy i kolejne wrażenia. Kolejne poprawki i kolejne uwagi. Kilka sytuacji zapadło w pamięć do dziś :)

   "Ostatnia prosta"... lecę pierwszy, mam najbliżej do mety. Za mną dwójka zawodników: O. i W. Wystarczająco daleko, żeby się nimi nie przejmować (tak się wydaje). W tej turze bez problemu dolecę do mety. Wystarczy lecieć 100 km/h. Nawet to, że jestem pod chmurą która "nie nosi" (tak, zdarzają się takie ;) ) nie jest problemem. Wysokość mam wystarczającą.  Problem jest inny - nie ja rozpoczynam turę, ruszam jako ostatni. Planujemy ruch, ja spokojnie wykładam 100 km/h, kierunek północ... i nagle... O. leci pierwszy, pokazuje 200 km/h, W. leci druga i wystawia 180 km/h. Cholera! na pierwszy rzut oka wygląda na to że przegrałem! Oboje zaplanowali ruch w taki sposób, żeby zyskać wysokość korzystając z noszenia chmury pod którą ja się znajdowałem. Ich mina, kiedy zobaczyli że ta chmura "nie nosi"  - bezcenna ;). Tak czy inaczej, mierzenie odległości jeszcze nie było nigdy tak dokładne ;). "O" zabrakło może 2 albo 3mm do mety. Po zakończonym ruchu wysokość 30 metrów nie dawała szans na dolecenie do mety w turze następnej. Ale W. z odległością nie miała problemu - tego się nie spodziewałem. Była bliżej mety. Jedynie "duszenie" spowodowało, że lot zakończył się "lądowaniem w polu" - zabrakło wysokości. Poczuliśmy powiew rzeczywistości... :) Pojawiły się też pierwsze uwagi, że trzeba coś zrobić z przesuwającymi się elementami na polu gry.

   Start, wszyscy ruszyliśmy spokojnie z prędkościami 80 lub 100 km/h, bo nigdzie nie widać chmur.  Wszyscy, z wyjątkiem K. Nie przejmując się brakiem noszeń, w kolejnych turach przesuwała się z prędkościami 160 km/h. Odleciała od reszty zawodników i uzyskała sporą przewagę. W zasadzie, po pierwszych kilku turach wyglądało na to, że wygrała grę. Do tego, tuż przed nosem pojawiła się jej chmura. Może nie najlepsza, ale w idealnym miejscu. Pozostali zawodnicy krążyli w słabych noszeniach, które w końcu pojawiły się w połowie odległości między startem a pierwszym punktem zwrotnym, podczas gdy K. właśnie go zaliczyła. Niestety, brawura była przyczyną klęski... K. nie krążyła wystarczająco długo pod chmurą którą dostała w prezencie, a niewykorzystanie okazje się mszczą. Duszenie i brak innych noszeń na trasie szybko sprowadziły K. na ziemię. Po tej grze pozostała myśl, że wystarczy lecieć przed siebie,a chmury i tak się w końcu pojawią... chyba gdzieś zgubiło się trochę planowanie lotu.

 Testów była cała masa, zdarzały się też różne niespodzianki, a w związku z tym oczywiście poprawki i modyfikacje.
Sytuacja w której o zwycięstwie zadecydowało to, że ruch wykonywany był w kolejności "wskazówek zegara" spowodował wprowadzenie "inicjatywy" zależnej od zadeklarowanej prędkości.
Gracze wykonują ruch w kolejności ustawienia na torze inicjatywy. Jeżeli chcesz wykonywać ruch jako pierwszy musisz zadeklarować prędkość ruchu wyższą niż inni gracze. Nie można jednak zapomnieć, że im wyższa prędkość tym więcej wysokości tracisz... 

  Pierwsze testy z "Hobbitami" przyniosły znaczący wzrost "dynamiki gry". W końcu wyścig to wyścig. Czasochłonne wystawianie chmur za pomocą "linijek" zostało zastąpione przez wspólną decyzję gracza z najwyższą i najniższą inicjatywą, co znacznie przyspieszyło rozgrywkę.  Pojawiła się więc interakcja, której trochę brakowało.
Drugie testy z "Hobbitami" pomogły zbalansować rozgrywkę i ograniczyć "władzę" gracza z najniższą inicjatywą.

Tak wyglądają elementy aktualnego prototypu. Trzeba dodać trochę grafiki w klimacie. 
No i pozbyć się "prac ręcznych"

  Czasem wnioski z rozgrywki dotyczą zasad lub mechaniki gry, czasem sposobu wykonania elementów i materiałów na nie użytych. Trzeba przyznać, że ostatnio po zakończeniu gry rozmawiamy znacznie częściej o wykonaniu nowego, lepszego prototypu niż o zasadach... mam nadzieję, że to znak zbliżającego się końca prac nad grą ;)

Z czego będzie zrobiona nowa wersja prototypu napiszę w jednym z kolejnych postów. Kilka pomysłów już mam :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz